Tym razem, wyciągając wnioski z poprzedniego startu w Falenicy, w sobotę biegnę bardziej zapobiegawczo. Delikatnie na zbiegach, aby nie zetknąć się z ziemią, jak ostatnio. Coraz bliżej do kluczowych startów, więc nierozsądnym byłoby teraz zwiększać ryzyko złapania kontuzji. Nie zmienia to jednak faktu, że radość wynikająca z podbijania wydmy jest wielka. Tym bardziej, że jest to ostatni liczący się w klasyfikacji start.
Najlepszy, z pewnością najgłośniejszy KIBIC na świecie. Dziękuję Siostrzyczko za mega zastrzyk pozytywnej energii. Słysząc Twój doping łapałem przysłowiowy „wiatr w żagle”:
Zegar już tyka. Niedługo zaczniemy. Zapowiada się bardzo ciekawy start. Jak zawsze towarzyszą nam pozytywne nastroje. Grunt to dobra zabawa:
Nie odmówiłem sobie przyjemności zrobienia pamiątkowego foto z Organizatorem biegu po wydmie w Falenicy:
Końcowe odliczanie i wystartowaliśmy. Tym razem, obok Ewy, niczym pocisk, zaczynam z pierwszej linii. Wieją pomyślne wiatry zatem zapowiada się mocne rodeo:
Za każdym razem, gdy słyszę radosny i gromki doping Dziewcząt od razu dostaję skrzydeł:
Jeszcze tylko jedna pętla i przekroczę upragnioną linię mety:
Ostatnie metry, mimo kolki, która pojawiła się podczas podbiegu, pędzę ile mam jeszcze sił w nogach. Pełen emocji głos Marty docierał do mych płuc już kilkaset metrów przed metą:
Po takim ostrym finiszu i kolejnym rekordzie trasy jest powód do dumy. Najważniejsze jednak, że mam zaszczyt dzielić go z Bliskimi:
Szacunek dla Championa. Poprawił swój wynik o dwie minuty w odniesieniu do ostatniego startu na tej trasie. Godny wzór do naśladowania. Z pewnością Postać, która mocno inspiruje do działania:
Na pożegnanie foto całego dzisiejszego Zespołu. Jestem zdania, że warto uwieczniać tak nieprawdopodobnie piękne chwile. Cudowne jest to, że wspólnie piszemy aktywną historię naszego życia. Wspaniale, że mam tak mocne wsparcie w swojej Żonce. DZIAŁAMY DZIAŁAMY:
DO BOJU!!!
„Wiedziałem, że dałem z siebie wszystko, a cząstkami siebie zrosiłem całą trasę” Rich Roll
Do poniedziałku z dużą dozą niecierpliwości wyczekuję na oficjalne wyniki z Falenicy. Po ich pojawieniu się mą twarz rozświetla uśmiech. Obecny rekord trasy wynosi 51:58. Pełen dumy mogę stwierdzić, że w tym sezonie wydma została podbita!!!
„Bierz z przeszłości nie popioły, tylko ogień.” Stąd też pozostawiam w teraźniejszości aktywny ślad, aby w przyszłości delektować się nutą reminiscencji. Chwytam moment, by ostatecznie zamknąć go w trwałym wspomnieniu. Pozostaje wyczekiwanie na medal, który otrzymam w połowie marca. Skreślam dni w kalendarzu.